top of page

7 błędów, które spowalniają Twoją naukę języka obcego

Zaktualizowano: 17 sie



ree
7 błędów, które spowalniają Twoją naukę języka obcego

Nauka języków obcych jest czymś wspaniałym - otwiera przed nami świat i jest cudowną siłownią dla naszego mózgu, jednak to proces i po drodze możesz napotkać pewne trudności. Poniżej wymieniam kilka wskazówek, dzięki którym Twoja droga do płynności językowej może stać się szybsza. Unikniesz wielu frustracji i spadków motywacji. Między wierszami dowiesz się też jak właściwie uczymy języków obcych w naszej szkole językowej :)


Listy słówek


Listy są fajne, o ile używasz ich jako nawigacja (lista zakupów, zadań do wykonania, a w nauce języka np. zagadnień, jakie są mi potrzebne w codziennej komunikacji). Listy słówek do nauczenia (takie jak te znane z końca podręcznika) to niewypał jeśli chodzi o skuteczną naukę słownictwa. Pół biedy, gdy pozycje na liście są wytłumaczone za pomocą języka docelowego, np. to arrive - to get to a place. Jeśli jednak jest to zestawienie tłumaczeń polski-angielski lub odwrotnie, droga do UŻYCIA danego słowa jest trudniejsza - kiedy chcesz użyć danego słowa twój mózg musi wykonać dodatkową pracę - nie tylko odkopać połączenie polski-angielski, ale też ułożyć poprawnie zdanie z tym wyrazem. A kiedy nie uczymy się w kontekście, ta druga czynność przychodzi z większym wysiłkiem.


Czym zastąpić listy? Zdaniami, które najprawdopodobniej przyjdzie Ci usłyszeć lub wypowiedzieć, fragmentami z piosenek, cytatami z filmów. Taka nauka nie dość, że przyjemniejsza, to jest dużo bardziej efektywna. Za jednym podejściem uczysz się nie słowa w próżni, ale całego wyrażenia, a nawet kilku.

Mój mąż jest kinomanem i dzięki temu nauczył się bardzo wielu słów, które normalnie przychodzą z trudem. W nocy o północy wyrecytuje "Mr Anderson, welcome back, we missed you" (wiecie z jakiego to filmu?). Albo zaśpiewa: "Did I disappoint you, or let you down?" - dzięki temu poprawnie używa czasu przeszłego, a nawet (pewnie nieświadomie) używa phrasal verbs :) Bądźcie jak Mikołaj.


Zaczynasz od nauki gramatyki?


Tak podpowiadałaby logika. Najpierw uczymy się podstaw, części składowych języka, a potem trenujemy jak te małe klocki składać w coś większego. Ta kolejność nauki jest jednak dość demotywująca. Po pierwsze dlatego, że nauka gramatyki (w rozumieniu tradycyjnym, czyli regułki, tabelki, wzory zdań, zadania gramatyczne) jest żmudna i długa. Zamiast skupiać się na nauce o języku, zacznij od razu uczyć się języka.


Weź go takim, jakim jest, z całym inwentarzem. :) Tak uczą się dzieci. Nie rozumieją od początku całego komunikatu, ale nie potrzebują też zaawansowanych struktur, aby się porozumiewać.

Zakładając, że aby zacząć rozmawiać w języku obcym musisz poznać całą jego gramatykę, strzelasz sobie w kolano. Zamiast uczyć się regułek słuchaj, czytaj to, co Cię interesuje. Nie zrozumiesz na początku wszystkiego, ale zaczniesz zauważać i wyłapywać z kontekstu coraz więcej znaczeń, niektóre struktury staną się dla Ciebie naturalne i nie będziesz musiał/a wysilać mózgu, aby przypomnieć sobie jak jakieś zdanie zbudować, Twoja podświadomość po usłyszeniu tej struktury 30 razy będzie to już dobrze wiedziała.


Dodatkowym bonusem pracy na materiałach z zakresu Twoich zainteresowań jest oczywiście większa motywacja i przyjemność z nauki, ale też to, że rozumiesz już wiele. To tak jak z oglądaniem znanego dobrze filmu po raz pierwszy w oryginale. Dokładnie znasz już fabułę stąd zrozumienie dialogów przyjdzie Ci z większą łatwością. Nasi kursanci biznesowi świetnie znają tę sytuację - doskonale znają nawet bardzo wymagające branżowe słownictwo czy wyrażenia (bo spotykają się z nimi na co dzień) mimo często bardzo niskiego ogólnego poziomu języka.

Zanurzaj się w języku, a efekty będą zaskakujące!


Zaczynasz od kupienia podręcznika/samouczka

Wiesz jaki jest powód tego, że w Na Językach nie ma wiodących podręczników do kursów? Nie istnieje taki, który spełnia nasze oczekiwania.

Owszem, warto zajrzeć do spisu treści, aby zobaczyć co powinien umieć początkujący adept, a co zaawansowany użytkownik języka (choć w zasadzie nie ma żadnego 'powinien', ale to już materiał na inny post).


Zdecydowana większość podręczników skupia się na nauce o języku, a więc właśnie między innymi na wspomnianych przeze mnie tabelkach i dzieleniu języka na frakcje. Autentyczność tekstów i dialogów pojawiających się w większości tego typu wydawnictw pozostawia również wiele do życzenia. Pułapką podręcznika jest to, że często przerabiamy zadania (i to daje nam pozorne poczucie że już coś umiemy), a nie wychodzimy z tym naszym, często jeszcze raczkującym, językiem do ludzi. A to właśnie praktyka daje nam najlepsze efekty. Nawet jeśli uważasz, że podręcznik jest Ci potrzebny, uzupełniaj korzystanie z niego takimi nawykami jak dodawanie komentarzy w języku obcym na forach internetowych czy social mediach, oglądanie prawdziwych, a nie dydaktyzowanych treści (chociażby stories na instagramowych kontach zagranicznych twórców).


Apkoteka roztargnionego człowieka

Kiedy połkniemy już bakcyla nauki języka obcego, idziemy na całość. Kursy, samouczki, aplikacje na telefon. Założenie apki to nauki języka jest super - zawsze pod ręką, możesz poświęcić jej tyle czasu, ile akurat masz.


Sama jakiś czas temu wzięłam się za testowanie aplikacji mobilnych do nauki angielskiego (co pewnie za jakiś czas zaowocuje nowym postem). I odkryłam smutną prawdę. Zdecydowana większość tych aplikacji robi nam to samo co podręczniki i lekcje angielskiego w szkołach z początku stulecia (sytuacja powoli zmienia się na lepsze w szkołach - I hope so!). Co właściwie nam robią? Uczą tłumaczenia słowo za słowo, proponują kuriozalne połączenia wyrazów (przykład z mojej nauki włoskiego: "Mężczyzna ma duży nóż").

Nie usuwaj teraz wszystkich aplikacji do nauki! Ich używanie może być wspomaganiem ćwiczenia języka, dobrym rozwiązaniem gdy brak Ci czasu lub siły na bardziej skuteczne działania. Wybierz jednak takie, które są mądrze zrobione - oferują obrazy, dobrej jakości dźwięk i kontekst dla słownictwa, którego Cię uczą. Nie zadowalaj się bylejakością. Czasem warto nawet zapłacić niewielką subskrypcję, aby w zamian dostać coś efektywnego.


Uczysz się wszystkich nowych słów z tekstu/filmu

Jeśli korci Cię, aby zapisać absolutnie wszystkie nowe słowa, jakie pojawiły sie w opracowywanym przez Ciebie materiale, wstrzymaj konie. W nauce, jak we wszystkich dziedzinach życia, konieczny jest umiar. Dawkuj sobie tę przyjemność :) Bardzo mało prawdopodobne jest, że każde słowo z artykułu o sztucznej inteligencji przyda Ci się w życiu, a na pewno nie w najbliższym czasie. Nie bój się, że coś Ci umknie. Jeśli to wyrażenie jest używane często w języku, którego się uczysz - na pewno jeszcze na nie trafisz.


Jeśli wybierzesz tylko 10 najważniejszych dla Ciebie na danym etapie słów, nie przeciążysz mózgu i łatwiej osiągniesz swój cel. Dawkuj mądrze. Chociaż binge-learning* kusi kujonów, nie zawsze jest to dobre wyjście.


*binge-watching to oglądanie serialu (zwłaszcza na platformie streamingowej) odcinek za odcinkiem

Pamiętaj więc, że selekcja materiału do nauki jest kluczowa, aby nie zniechęcić się i nie przepalić zwojów mózgowych :) Nie wszystkie słowa są przydatne, często używane, potrzebne. Pozbądź się więc językowego FOMO - słowa, których potrzebujesz same do Ciebie przyjdą :))


Tłumaczysz wszystko na polski?

Robisz swojemu mózgowi pod górkę. Jak już wspomniałam wyżej, przyzwyczajanie naszego mózgu do ciągłego tłumaczenia pomiędzy językami nie jest najlepszym pomysłem. Dąż w nauce języka obcego do takiego stanu, aby zacząć myśleć w tym języku. Najlepszym sposobem na to jest "zanurzanie się" w języku (language immersion). To nic innego jak zapraszanie języka obcego do swojego życia - słuchanie go w tle przy sprzątaniu, obserwowanie kanałów w interesujących nas tematach w tym języku, popychanie się do używania go na żywo.


Im więcej interakcji z danym językiem tym bardziej staje się dla nas naturalny i zrozumiały i dzieje się to bez naszej większej ingerencji. Oczywiście niezbędne jest też skupienie się i analizowanie zdań, przykładów, poznawanie znaczenia nowych słów. Tłumaczenie nie jest złe, ale nie powinno być jedynym sposobem zapamiętywania i rozumienia języka obcego. Im niższy Twój poziom językowy, tym więcej języka ojczystego będzie Ci potrzebnego. Wraz z rozwojem kompetencji językowych, możesz powoli usuwać "rusztowanie". Jeśli tego nie zrobisz, podczas rozmowy w języku obcym będziesz mentalnie tłumaczyć każde zdanie. To naprawdę męczące!


Zapisujesz wymowę po polsku

Dla osób na samym początku swojej językowej drogi jest to dość częsta praktyka. Rozumiem powód zapisywania wymowy. W wielu językach, także angielskim bywa ona bardzo różna od formy pisanej. Jednak nasz alfabet jest zbyt ograniczony, aby dobrze ująć wymowę wyrazów. Do tego służy alfabet fonetyczny, który można naprawdę łatwo przyswoić, po prostu zwracając uwagę na to, jak słowo zapisane jest fotetycznie w słowniku.


Wyraz "should" (powinieneś) możesz zapisać jako "szud", ale nie odzwierciedli to faktycznej wymowy. Jego fonetyczna transkrypcja to "/ʃʊd/". Samogłoski angielskie (ich wymowa) nie pokrywają się z tymi polskimi - jest ich więcej i rozróżniamy krótkie i długie (złe przeczytanie może zmienić znaczenie słowa - jest różnica pomiędzy 'beach' /biːtʃ/ a 'bitch' /bɪtʃ/ jest przecież znaczna!) Spółgłoski długie są fonetycznie zapisywane z dwukropkiem.


Jest jeszcze jeden problem z zapisywaniem wymowy po polsku - istnieje ryzyko, że tę fonetyczną transkrypcję zapamięta Twój mózg. Możesz więc mieć później problemy z poprawnością ortograficzną w pisowni.


Nie wracasz do tekstów czy filmów, z którymi zapoznałeś się raz

Tak jak z piosenkami, których tekst zostaje w głowie na lata, powtarzanie nie tylko automatyzuje, ale też pozwala nam zauważyć nowe rzeczy. Mogę śmiało powiedzieć, że automatyzacja to takie słowo klucz w skutecznej nauce języka obcego. Jest ona niezbędna do uzyskania płynności w mowie i piśmie. Jeśli jakieś wyrażenie lub aspekt gramatyczny jest u Ciebie zautomatyzowany oznacza to, że używasz go bez zastanawiania się - naturalnie i - właśnie - automatycznie! Aby to osiągnąć musisz wielokrotnie powracać do zagadnień, które już poznałeś/omawiałeś. Jak robić to mądrze?


Jeśli masz określony zakres słownictwa do przećwiczenia, możesz poprosić dowolny chat AI o stworzenie dla Ciebie zadania z lukami albo na dopasowanie. Możesz też podczas samodzielnej nauki od razu tworzyć dla siebie zadania "na później" i powracać do nich po tygodniu czy dwóch.

Moim bardzo skutecznym systemem zapamiętywania słownictwa było zapisywanie na małych karteczkach post-it nowych słów wraz z definicjami i przykładami użycia. Wieszałam je widocznym miejscu w domu, a gdy już wiedziałam, że je znam, chowałam do szuflady i wieszałam na ich miejsce nowe. Po czasie wyjmowałam pudełko ze starymi karteczkami i sprawdzałam, czy wszystkie pamiętam.


Różne źródła podają, że aby zapamiętać na zawsze jakiś wyraz w języku obcym, trzeba 'spotkać się z nim' (powiedzieć/przeczytać/usłyszeć) ok 10-12 razy. Bardzo ciekawą metodą zapamiętywania słownictwa w jezyku obcym jest tzw. Spaced Repetition, czyli system powtórek rozłożony w czasie. Polega na tym, że wielokrotnie wracamy do poznanego słownictwa, jednak odstępy pomiędzy kolejnymi powtórkami wydłużają się. W przypadku, gdy nie przypominasz sobie danego wyrazu, zmiejszasz przedział czasowy pomiędzy powtórkami. Dzięki temu to co łatwe powtarzasz rzadko, a to, co trudne - częściej. :) Metoda ta oparta jest na krzywej zapominania autorstwa Hermana Ebbinghausa:


ree

To by było na tyle. Unikając każdego, lub chociaż kilku (w miarę Twoich możliwości) błędów na pewno doda Ci wiatru w skrzydła w nauce języka obcego. Pamiętaj jednak, że najważniejsze to zacząć i wyrobić sobie nawyk. Udoskonalanie techniki może przyjść z czasem.


Powodzenia!


P. S. Jeśli chesz zobaczyć ebooki, jakie stworzyłam dla uczących się języków obcych lub postawić mi kawę - zapraszam na naffy.io/na-jezykach




 
 
 

Komentarze


bottom of page